sobota, 22 września 2007

Patrzonko.

Jak ja lubię obserwować ludzi. Ten ma plecak niedopięty, tamten krawat i szorty, jeszcze inny delektuje sie dymkiem jakby to byla najslodsza slodkosć tego swiata. Niektórzy mają stukające buty i sweterki w romby. Inni znów schludne garniturki i walizeczki. W kapeluszach nie bylo mi dane do tej pory ich widywać. Często spotykam ubranych zwyczajnie, i tacy przeważnie sklaniają do uważniejszego wpatrzenia się w poszukiwaniu nietypowych szczególów, wszystko w granicach przyzwoitosci. Jedni patrzą gdzies w bezmiar bezmiarów, inni pod nogi, a jeszcze inni w pogoni za nogami. Niektórym dobrze z oczu patrzy, inni spojrzeniami obdarowują jedynie przedmioty swego zainteresowania, jeszcze innych nie obchodzi zbytnio na co patrzą. Zabiegani, wyluzowani, zasluchani, czasem wylączeni. Każdy z nich żyje sobie z dnia na dzień i to w dodatku codziennie. Teraz panie. Zazwyczaj ubrane po damsku. Czasem dumne, czasem zamyslone, czasem zapatrzone w Bóg wie co. Niektóre eleganckie, inne swojskie, jeszcze inne wyglądem przypominają ozdoby choinkowe, dosć często zdające się nie mieć poczucia temperatury czy też sytuacji. Wiele ale to wiele pań nietypowych widuję, o ile typową kobietę można zdefiniować, co zapewne udalo się niejednemu dowiadczonemu przez życie panu. Nader często przychodzi mi trafianie na panie z dymkiem. Widzial ktos cos równie niesmacznego? Widuję też panie, na których twarzach maluje się rodzinnosć i ciepło, panie z wieloma siatkami i nierzadko także dziećmi. Panowie i panie. Po to mamy dwoje oczu i uszu oraz tylko jeden język, aby więcej patrzeć i sluchać niż mówić.

2 komentarze:

mort pisze...

ładne to. chyba dużo piszesz tak w ogóle? jak nie to powinnaś, bo dobrze Ci idzie.

Anonimowy pisze...

cudne Ann =*...